radio młodzi - wolni ONLINE :   

 

 

LABORATORIUM uczenia się przez działanie (learning by doing)
klasy dziennikarskie VI LO w Gdańsku (pressmedia.vilogdansk.pl)
oraz Miesięcznik Społeczno-Kulturalny KREATYWNI (e-kreatywni.eu)

radio obecnie gra pod adresem: 
http://miesiecznik.e-kreatywni.eu/index.php

 

  

  

 

  • Powieść w wydaniu radiowym
  • Aśka Rec: KAROLINA
  • odcinek 6.

 

– Co ciebie sprowadza i jak tutaj trafiłaś? – spytałam zalewając herbatę wrzątkiem.

– Jak ktoś chce kogoś bliżej poznać, to zrobi wszystko, lub prawie wszystko, by poznać. Ja chciałam, chodziłam od domu do domu i pytałam ludzi, gdzie mieszkasz. Nie wszyscy wiedzieli, aż pewna osoba mi wskazała.

– To dlatego tak mocno zmokłaś – powiedziałam z troską w głosie.

– Dużo chodziłam pieszo, z samego przystanku już jest kilkaset metrów i jeszcze to dowiadywanie się o ciebie. Ale nie to jest ważne, lecz zupełnie kto inny – wyjaśniła Karolina popijając herbatę.

– Niby kto? – spytałam. „Oprócz nas samych nikogo więcej tutaj nie ma” – pomyślałam.

– Chodzi mi o twojego Mlecznego Brata. Poznaj mnie z nim – powiedziała, ja zaś wiedziałam, że nic nie rozumiem. Byłam pewna, że nawet jedno słowo z moich ust nie padło przy okazji poprzednich spotkań. – Jak wiesz, czytałam wszystkie twoje wiersze, także Adama, stąd o nim wiem… Wiem, że nie jest postacią fikcyjną. Wiem, bo sama o tym piszesz, że dużo tobie pomógł. Że blisko jesteście, niczym para przyjaciół.

Karolina musiała być wnikliwym czytelnikiem, skoro znalazła wszystkie informacje o Adamie poutykane tu i tam.

– Ale Adam nie mieszka w Szczecinie, mieszkał kiedyś. Teraz mieszka w swoich stronach, w Wielkopolsce – Próbowałam ją zniechęcić do tego pomysłu. Wprawdzie raz się zdarzyło, że poznałam Klaudię G. z Adamem, czego skutkiem było skłócenie Klaudii ze mną i z nim samym. Ale to zupełnie inna historia. Niemniej trochę obaw miałam. Nie żebym się martwiła o Adama, lub była zaborcza, ale zastanawiało mnie to, dlaczego chce go poznać.

– Dlaczego chcę poznać Adama? – Jakby słyszała moje myśli, zresztą nie pierwszy raz – Bo tutaj leży klucz twoich wierszy…

 Zadziwiające, skąd ona to wszystko wie?…

– Adam nieprędko przyjedzie do Szczecina, bo prawie dwa lata temu...

– Tak, wiem o tym – przerwała mi, nie dając dokończyć zdania – ale tu nie chodzi o poznanie go osobiście. Nasza ewentualna znajomość może być wyłącznie na odległość, nic bliskiego, jak między wami.

– Między nami? Między nami nic bliskiego nie ma, jeśli myślisz o takich relacjach… – uniosłam się lekko, słysząc takie słowa – a w ogóle, do czego tobie Adam potrzebny?

– Spokojnie, nie chcę go zabrać tobie, przecież to on w końcu stworzył ciebie – odpowiedziała spokojnym tonem.

Podniosła się z fotela, podeszła do półki z książkami z tematyką wedyjską. Palcem wodziła po brzegach książek, aż jej dłoń zatrzymała się przy Dewolucji człowieka Michela M. Cremo.

– Nie sądziłam, że i takie rzeczy ciebie interesują. A tu proszę, rozrzut szalony, od literatury pięknej, po Wedy i okolice. Do tego stos płyt. – Jakby chciała szybko zmienić temat , ale pociągnęłam dalej.

– Po pierwsze, Adam mnie nie stworzył, tylko namówił do publikacji własnych tekstów w Internecie; po drugie, jeśli tak bardzo tobie zależy na znajomości z nim, mogę zaraz do niego zadzwonić i powiedzieć o całej sytuacji…

– Jak w Grze w klasy, jesteśmy niczym Maga i Talita, brakuje tylko Oliveiry – powiedziała Karolina, dostrzegając leżącą książkę… Grę w klasy.

            Coraz bardziej ta sytuacja zaczyna mi przypominać właśnie Grę w klasy. Jakby to była kolejna gra Magi z Oliveirą, tylko nie ta pora roku. Tylko kto z kim gra, i dlaczego?

            Sięgnęłam po telefon chcąc zadzwonić do Adama. Karolina spojrzała na mnie wyczekująco, wybrałam numer i włączyłam tryb głośnomówiący, niestety nie odbierał telefonu.

– Widocznie nie może, lub gdzieś poszedł – powiedziałam – spróbuję później, albo sam oddzwoni.

– Ciekawe jak powstają Nasze rozmowy… – mruknęła niezadowolona.

– Tajemnica zawodowa. Posłuchaj, zrobimy inaczej, dam tobie jego numer telefonu, zaś ja uprzedzę go, że ktoś taki chce poznać Adama. Karolina chce poznać Adama. Ma wzięcie facet – powiedziałam sarkastycznie. – Podobnie zrobiłam z Klaudią. Tyle, że ona wszystko spaprała…

– Jestem Karolina, poza tym inaczej podchodzę do cudzej własności intelektualnej – powiedziała z nutą żartu w głosie.

            Uśmiechnęłam się chwytając w dłonie Grę w klasy.

            – Na który rozdział otworzyć? – spytałam.

– Jak chcesz… na chybił trafił – odrzekła.

– Jak sobie życzysz… – powiedziałam. – Trafiło na 104 rozdział, posłuchaj tego: „Życie jako komentarz do czegoś, czego nie możemy dosięgnąć, a co jest tu, w zasięgu skoku, którego nie wykonujemy”. To tylko pierwsze zdanie, króciutkiego rozdziału, resztę sobie sama przeczytasz.

– „Życie, balet oparty na historii, historia na przeżyciu, przeżycie na realnym zdarzeniu” – powiedziała z pamięci Karolina, wprawiając mnie w osłupienie.

Jak to jest możliwe żeby znała na pamięć fragmenty powieści, wybieranej na chybił trafił. Czy cała ta sytuacja dzisiejsza, jak i poprzednie z udziałem Karoliny, to jakieś odrzuty powieści? Ale przecież to nie Paryż, choć mówi się, że układ ulic, placów, jest podobny do Paryża. No, ale nie przesadzajmy, jesteśmy na Gumieńcach.

– Do jakiego rozdziału kieruje nas, według klucza? – przerzuciłam na dziesiąty rozdział.

– „Nocą pijemy wino słuchając jazzu”. – Pobieżnie przebiegłam wzrokiem rozdział. Odezwał się mój telefon, dzwonił Adam.

– Dobrze, nie ma sprawy. Pa, pa, papatki. – Odłożyłam telefon. – I tak wyglądają nasze rozmowy. A poważnie, jest u lekarza, skontaktuje się pod wieczór – powiedziałam do Karoliny – spokojnie, poznasz go, skoro tak bardzo chcesz. Cierpliwości.

– Będę już się zbierała, i proszę, daj mi numer do Adama – odparła, coś gryzmoląc na kartce. – To jest mój numer, weź go sobie. – Wręczyła mi kartkę do ręki.

– Przecież możesz jeszcze posiedzieć. – Chciałam ją powstrzymać przed wyjściem.

– Nie, co za dużo, to nie zdrowo. – Wstała kierując się w stronę drzwi. – Jeszcze nie raz się spotkamy, jak nie tutaj, to nad Odrą, lub na Jasnych Błoniach.

Gdy wyszła, zastanawiałam się nad dzisiejszym spotkaniem z Karoliną, było w nim sporo niejasności, niedomówień, znaków zapytania. Kolejna dawka metafizyki pozostawionej przez Karolinę, którą być może, rozwieje Adam. „I popatrz – ledwie poznaliśmy się, już życie knuło, co mogło, żeby nas poróżnić”. Nie, to nie może tak się skończyć. Nie może.

 

 

 


Dla Radia MŁODZI-WOLNI

oraz Miesięcznika KREATYWNI
[imię, nazwisko]

Free Joomla! templates by AgeThemes